[S6-2.2T AAN] Zalewa paliwem przy odpaleniu na zimnym i ciep
-
- Mechanik
- Posty: 107
- Rejestracja: 2012-12-23, 20:48
- Imię:
- Moje Audi: -
- Silnik: -
- Nadwozie: -
- Trakcja: -
- Skąd: Zielona Góra
Key100l, gaz BRC (cała instalacja) pisałem na początku
gaz odłączyłem całkowicie i nic to nie dało...
Dzisiaj zrobiłem kolejne doświadczenie, podłączyłem drugi silnik krokowy.
Nowy silnik zostawiłem wpięty na przewodzie dolotowym ale nie podpiąłem do niego kostki zasilającej (po prostu nie jest sterowany), drugi silniczek powiesiłem na "sznurku" i do niego podłączyłem kostkę zasilającą.
Silnik zaczął odpalać i pracować normalnie, nie dławi się nie dusi, schodzi łagodnie z obrotów itd.
Pytanie dlaczego tak się dzieje?
Zmierzyłem jeszcze napięcie na zimnym silniku i oscylowało w granicach 5,8 V do 7,8 V
gaz odłączyłem całkowicie i nic to nie dało...
Dzisiaj zrobiłem kolejne doświadczenie, podłączyłem drugi silnik krokowy.
Nowy silnik zostawiłem wpięty na przewodzie dolotowym ale nie podpiąłem do niego kostki zasilającej (po prostu nie jest sterowany), drugi silniczek powiesiłem na "sznurku" i do niego podłączyłem kostkę zasilającą.
Silnik zaczął odpalać i pracować normalnie, nie dławi się nie dusi, schodzi łagodnie z obrotów itd.
Pytanie dlaczego tak się dzieje?
Zmierzyłem jeszcze napięcie na zimnym silniku i oscylowało w granicach 5,8 V do 7,8 V
-
- Mechanik
- Posty: 107
- Rejestracja: 2012-12-23, 20:48
- Imię:
- Moje Audi: -
- Silnik: -
- Nadwozie: -
- Trakcja: -
- Skąd: Zielona Góra
Odłaczyłem cewkę przy zbiorniku, wypalilem caly gaz z przewodów i odłączyłem wężyk podcisnienia z parownika, który idzie do kolektora. Zaślepiłem wejscie do kolektora (dodatkową dziukę zrobioną przez gazownie do wężyka od pocisnienia parownika).
W ten sposób wykluczyłem gaz i ewentualna niesczelność parownika.
[ Dodano: 2014-07-02, 23:48 ]
Jestem w 100% pewny, że krokowy otwiera się za mocno w początkowej fazie swojego działania.
Sprawdziłem wszystkie podciśnienia, szukałem nieszczelności i wszystko jest git
Ściągnąłem przewód doprowadzający powietrze do krokowego, zaświeciłem latarką do środka przy rozruchu i widać wyraźnie, że krokowy otwiera się na maxa, jak by coś mówiło mu "otwieraj gościu, mamy za mało tlenu!" no i otwiera niczego nie świadomy mechanizm... Przytkam przez chwilę otwór palcem żeby zmniejszyć dopływ powietrza i się uspokaja, wchodzi na normalne obroty
Korzystając z kolei z drugiego krokowca podpiętego tylko do kabelka nie zauważyłem takiego zachowania, otwiera się minimalnie tak jak powinien (moim zdaniem)
Obydwa krokowe są sprawne bo zamieniając je miejscami sytuacja jest identyczna.
Pytanie brzmi czy jest w kolektorze jakiś czujnik pojemnościowy mierzący powietrze w środku kolektora?
Drugie pytanie to czy przepływomierz oby na pewno nie ma nic wspólnego z odpalaniem auta?
Zauważyłem też na BC, że ciśnienie rośnie do 1 bara podczas próby uzyskania wolnych obrotów.
W ten sposób wykluczyłem gaz i ewentualna niesczelność parownika.
[ Dodano: 2014-07-02, 23:48 ]
Jestem w 100% pewny, że krokowy otwiera się za mocno w początkowej fazie swojego działania.
Sprawdziłem wszystkie podciśnienia, szukałem nieszczelności i wszystko jest git
Ściągnąłem przewód doprowadzający powietrze do krokowego, zaświeciłem latarką do środka przy rozruchu i widać wyraźnie, że krokowy otwiera się na maxa, jak by coś mówiło mu "otwieraj gościu, mamy za mało tlenu!" no i otwiera niczego nie świadomy mechanizm... Przytkam przez chwilę otwór palcem żeby zmniejszyć dopływ powietrza i się uspokaja, wchodzi na normalne obroty
Korzystając z kolei z drugiego krokowca podpiętego tylko do kabelka nie zauważyłem takiego zachowania, otwiera się minimalnie tak jak powinien (moim zdaniem)
Obydwa krokowe są sprawne bo zamieniając je miejscami sytuacja jest identyczna.
Pytanie brzmi czy jest w kolektorze jakiś czujnik pojemnościowy mierzący powietrze w środku kolektora?
Drugie pytanie to czy przepływomierz oby na pewno nie ma nic wspólnego z odpalaniem auta?
Zauważyłem też na BC, że ciśnienie rośnie do 1 bara podczas próby uzyskania wolnych obrotów.
-
- Mechanik
- Posty: 107
- Rejestracja: 2012-12-23, 20:48
- Imię:
- Moje Audi: -
- Silnik: -
- Nadwozie: -
- Trakcja: -
- Skąd: Zielona Góra
Witam.
Problem opisany na początku tematu został rozwiązany.
Przyczyną wszystkich bolączek związanych z wolnymi obrotami i ciężkim odpalaniem na zimnym okazał się ignorowany przeze mnie PRZEPŁYWOMIERZ.
Ignorowałem błąd na kompie bo tak było od początku, bo mierzyłem napięcia, bo się nie dokształciłem
Przepływkę wielokrotnie czyściłem, myłem i nie dawało to kompletnie nic, dopiero podczas próby pomiaru przejścia pomiędzy pinami platynowego drutu znajdującego się w komorze przepływomierza zauważyłem że jedna z końcówek jest czarna i ma skamieniały nalot....
Przez przypadek prawie zerwałem ten drucik bo przejechałem końcówką miernika po tym drucie aż się wygiął pomyślałem, że przepływka i tak w kosz to co szkodzi przy niej pogrzebać.
Wyprostowałem drucik, naciągnąłem delikatnie i okazało się, że przez to co zrobiłem nalot zniknął
Auto działa poprawnie, odpala bez problemu i bez długiego kręcenia, nie wiem jak długo tak podziała bo takiej akcji nie nazwał bym regeneracją czy naprawą ale udało się.
Podłączyłem kompa i błąd przepływomierza dało się skasować (sprawdzałem kilkukrotnie)
0 błędów w tym momencie
Dzięki wszystkim za pomoc
Problem opisany na początku tematu został rozwiązany.
Przyczyną wszystkich bolączek związanych z wolnymi obrotami i ciężkim odpalaniem na zimnym okazał się ignorowany przeze mnie PRZEPŁYWOMIERZ.
Ignorowałem błąd na kompie bo tak było od początku, bo mierzyłem napięcia, bo się nie dokształciłem
Przepływkę wielokrotnie czyściłem, myłem i nie dawało to kompletnie nic, dopiero podczas próby pomiaru przejścia pomiędzy pinami platynowego drutu znajdującego się w komorze przepływomierza zauważyłem że jedna z końcówek jest czarna i ma skamieniały nalot....
Przez przypadek prawie zerwałem ten drucik bo przejechałem końcówką miernika po tym drucie aż się wygiął pomyślałem, że przepływka i tak w kosz to co szkodzi przy niej pogrzebać.
Wyprostowałem drucik, naciągnąłem delikatnie i okazało się, że przez to co zrobiłem nalot zniknął
Auto działa poprawnie, odpala bez problemu i bez długiego kręcenia, nie wiem jak długo tak podziała bo takiej akcji nie nazwał bym regeneracją czy naprawą ale udało się.
Podłączyłem kompa i błąd przepływomierza dało się skasować (sprawdzałem kilkukrotnie)
0 błędów w tym momencie
Dzięki wszystkim za pomoc