Każdy z Was ma troche racji ale nie do końca.
1. świece w 2.5 grzeją dopiero, kiedy temp. cieczy w głowicy (górny czujnik na króćcu chłodnicy) spadnie poniżej +5 stopni. U niektórych powyżej tej temp. świece tylko "migną" ale przekaźnik tak naprawdę ich nie załącza, w innych przypadkach (zależne od sterownika świec) kontrolka nie zapala się wogóle. Nie jest to żadna wada że u kogoś mignie a u drugiego już nie. Ponadto, przy określonej temp. nawet jeśli świece nie grzeją przed rozruchem to mają prawo właczyć się na określony czas już po odpaleniu silnika (można to zaobserwować dodając więcej gazu - przy obciążeniu przekaźnik rozłącza świece) kiedy silnik złapie jakąś temp. świece się rozłączają. Ma to ułatwić pracę zimnego silnika i nie jest to niczym złym.
2. W nocy gdy temp. jest niższa silnik szybciej się wychładza wraz z cieczą w nim, dlatego czujnik załacza świece na czas tym dłuższy im niższą temperaturę wykrywa. Po zagrzaniu kiedy ostawiasz samochód na te 8 godzin płyn w górze głowicy może mieć jeszcze te kilka stopni na plusie (np. 8-10) i dlatego świece się nie zapalają.
3. Czujnik w głowicy, który odpowiada za załaczanie świec (2 pinowy) odpowiada również za podnoszenie obrotów zimnego silnika - to główny czujnik temp. do ECU silnika, i wg. jego wartości ECU steruje długością grzania oraz podnosi obroty na biegu jałowym zimnego silnika. jego uszkodzenie skutkuje właśnie tym, że świece albo nie grzeją w ogóle, lub grzeją za każdym razem (tak jak u kolegi który pisał że przy plus 30 grzeją mu świece)
4. Sprawny 2.5 TDI pali do 5 stopni bez świec, jeśli ma z tym problem trzeba sprawdzić najważniejsze czyli kąt wtrysku. Dawka paliwa nie ma aż tak dużego znaczenia, chyba że jest dużo za duża. Po przebiegu 300kkm w górę, kąt wtrysku można podnieść do 75 jednostek, praca będzie delikatnie twardsza ale zimny samochód będzie zapalał dużo lepiej. Kąt wtrysku ustawiamy wyłącznie ręcznie poprzez przestawienie pompy wtryskowej, tylko na rozgrzanym silniku.
5. Jeśli wszystko mamy jak należy, świece są sprawne załączają się prawidłowo i auto w dalszym ciągu nie odpala, trzeba by zainwestować 5-6zł i kupić nowe okrągłe konektory, odciąć stare fajki świec i zarobić nowe konektory - oczywiście potem je zaizolować (np. rurką termokurczliwą). To też bardzo częsta przyczyna cięzkiego zapłonu, której wielu ludzi nie dostrzega - brak styku fajki ze świecą.
Myślę, że to rozwieje wszelkie wątpliwości. Mój samochód chociaż z przebiegiem 340kkm nie potrzebuje świec żeby zapalić do tej temp. i nie ma z tym żadnego problemu, że trzeba kręcić 10 czy 15 sekund żeby złapał. Zapala od przysłowiowego "kopa"